poniedziałek, 8 grudnia 2014

Osobiste podsumowanie 2014 i wizje na 2015

Jak to zazwyczaj bywa, koniec roku wiąże się z licznymi podsumowaniami i planami na przyszłość. Postanowiłem stworzyć własne, mocno subiektywne, krótkie zestawienie. Zapraszam!


Rok 2014 w branży gier moim zdaniem nie był zbyt urodzajny. Zabrakło świeżości, nowych pomysłów, wielkich produkcji. Konsole nowej generacji dopiero raczkują i tytułów na nie pojawiło się zaskakująco mało, co wiązało się bezpośrednio z nikłą ilością premier na pecety. W porównaniu z 2013, śmiało mogę stwierdzić, że kończący się właśnie rok wypada kiepsko. Tomb Raider, DMC, Far Cry 3 – to takich tytułów, świeżych i bardzo grywalnych, zabrakło w tym roku. Niestety, sporo produkcji jeszcze nie miałem okazji przejść z powodu wciąż czekających na mnie tytułów z zeszłych lat. Cóż, DOTA 2 obecnie dominuje mój czas wolny i trudno wygospodarować mi go na co innego.

Najważniejszą grą tego roku było dla mnie Śródziemie: Cień Mordoru – znakomite siekanie orków w Tolkienowskim sosie, okraszone świetną oprawą audiowizualną. Ludzie z Monolith stworzyli genialny system hierarchii orków, dzięki któremu możemy dowolnie ingerować w struktury przeciwnika i czerpać ogromną radość z kolejnych pojedynków. Wyróżnienie otrzymuje również Assassin's Creed Unity za otwarte, wiarygodne miasto i wciągającą fabułę.


Największy zawód tego roku to dla mnie Titanfall. Spodziewałem się dynamicznej i urozmaiconej rozgrywki w stylu Tribes: Vengeance, a dostałem jedynie szybszego Call of Duty bez kampanii single-player. Gra potrafi sprawić sporo frajdy przez kilka pierwszych godzin, ale na dłuższą metę jest to bardzo schematyczna i nużąca zabawa. Do tego jedynie sześć osób w teamie i boty biegające bez ładu po planszy – nie tego się spodziewałem. Również Watch_Dogs, hit Ubisoftu, nie spełnił moich oczekiwań. To zaledwie przeciętny sandbox z wygórowanymi wymaganiami sprzętowymi i miałką fabułą.

Przechodząc do moich oczekiwań na 2015 rok, stawiam na dwa tytuły. Pierwszy z nich to oczywiście Wiedźmin 3: Dziki Gon. W końcu z całkiem otwartym światem i next-genową grafiką. Jeżeli nic po drodze nie zawiedzie, już w lutym otrzymamy prawdziwe arcydzieło od rodaków z CDP. Drugim tytułem jest Batman: Arkham Knight. Muszę szczerze przyznać, że nie jestem zbyt wielkim fanem człowieka-nietoperza, ale pierwsze dwie części serii przeszedłem z dużą przyjemnością. Studio Rocksteady po prostu ma dar do tworzenia świetnych gier akcji.

Oprócz powyższych tytułów, które są pewniakami, mam na liście kilka niewiadomych. Najbardziej niepokoję się o Evolve, które zapowiada się na przyjemną strzelankę. Wtórna i nużąca rozgrywka mogą jednak zabić ten projekt. Czekam też na informacje na temat Dying Light, drugiej wielkiej produkcji Polaków na 2015 rok. Obawiam się, że ich nowa gra o zombie może okazać się zaledwie klonem Dead Island. 

Co przyniesie przyszłość? Zobaczymy. A póki co wracam do Asasyna.

niedziela, 7 grudnia 2014

Znamy wyniki Game Awards 2014!




The Game Awards 2014 to jedno z najważniejszych wydarzeń w branży gier tego roku. Zastąpiło ono znaną Video Game Awards i zostało poparte przez takie firmy, jak Rockstar czy Valve. Poznaliśmy już zwycięzców oraz typy publiczności.

Niestety, wśród wygranych nie znalazła się żadna produkcja polaków. A oto wyniki:

Gra roku: Dragon Age: Inquisition – BioWare/EA
Najlepsza gra niezależna: Shovel Knight - Cellar Door
Najlepsza fabuła: Valiant Hearts - Ubisoft
Najlepszy aktor: Trey Parker, South Park: The Stick of Truth - Obsidian/Ubisoft
Najlepszy remake: Grand Theft Auto V - Rockstar Games
Najlepsza przygodowa gra akcji: Middle-earth: Shadow of Mordor - Monolith/Warner Bros.
Najlepsza bijatyka: Super Smash Bros. Wii U - Nintendo
Najlepsza gra sportowa/wyścigowa: Mario Kart 8 - Nintendo
Producent roku: Nintendo
Najlepsza gra mobilna: Hearthstone: Heroes of Warcraft – Blizzard
Najlepszy soundtrack: Destiny - Marty O’Donnell, Bungie/Activision
Najbardziej nowatorska gra: Valiant Hearts: The Great War - Ubisoft
Najlepsza strzelanka: Far Cry 4 - Ubisoft Montreal/Ubisoft
Najlepsza gra RPG: Dragon Age: Inquisition - Bioware/EA
Najlepsza gra familijna: Mario Kart 8 – Nintendo
Najlepsza gra sieciowa: Destiny - Bungie/Activision

Dla zainteresowanych, poniżej cała relacja z gali:



Na pocieszenie mogę dodać, że najbardziej wyczekiwaną grą według fanów jest jest Wiedźmin 3: Dziki Gon. Zaprezentowano też kolejny trailer tej gry:


Jak się okazuje, Geralt nie będzie jedyną grywalną postacią. Nie wiem jak Wy, ale ja stawiam garść orenów przeciwko garści orzechów, że będziemy mogli również sterować Ciri. Już nie mogę się doczekać.

źródło:  gry-online

piątek, 5 grudnia 2014

Kolejny Assassin's Creed rozegra się w Wielkiej Brytanii!

Jeszcze nie ucichły kontrowersje po premierze AC Unity, a już wyciekły plotki na temat kolejnej części serii. Będzie się ona rozgrywać w Europie, a konkretnie – w XIX-wiecznym Londynie. Informacje są nieoficjalne ale wyglądają bardzo wiarygodnie.


Fani Londynu epoki Wiktoriańskiej mogą czuć zadowolenie. Jak podaje serwis Kotaku, już na jesień 2015 r. ujrzymy Assassin's Creed: Victory. Gra toczyć się ma za czasów panowania królowej Wiktorii Hanowerskiej, tj. głównie w drugiej połowie XIX wieku. Autorzy potwierdzają doniesienia kilkoma załączonymi screenami, które wyglądają bardzo wiarygodnie.



Co ciekawe, produkcją nie zajęło się studio z Montrealu, tylko Ubisoft Quebec, czyli pomniejszy oddział firmy. Dzięki temu możemy liczyć na powiew świeżości, zaś Ubisoft Montreal będzie miał czas na dopracowanie AC Unity. Autorzy zapowiadają też zmiany w gameplayu. Wśród nowości pojawią się m.in. chwytliwy hak w stylu Batmana, oraz walka na pojazdach.



W przyszłym roku Victory ma być jedynym Asasynem – zostanie on wydany jedynie na konsole nowej generacji i pecety, z pominięciem PS3 i XOne. Gra oparta będzie na tym samym silniku graficznym, co Unity – AnvilNext. Prace nad tytułem są mocno zaawansowane i liczę na to, że tym razem Ubisoft wypuści produkt bardziej dopracowany. Jeśli tylko kod będzie dobrze zoptymalizowany i programiści ustrzegą się większych bugów, szykuje się murowany hit.



źródło: kotaku

czwartek, 4 grudnia 2014

Assassin's Creed Unity – świetny next-gen czy porażka wizerunkowa? – recenzja

Nowe dzieło studia Ubisoft zdążyło już odbić się w branży gier wideo głośnym echem. Problemy związane z optymalizacją gry wywołały wiele kontrowersji, mając negatywny wpływ na wskaźniki rynkowe Francuzów. Sprawdzam, jak gra się w Unity na pececie po najnowszym, trzecim patchu.


Asasyni mieli niełatwe wejście w świat next-genów. Niedawno wspominałem o problemach Ubisoftu ze spadkiem akcji i falą negatywnych opinii ze strony graczy. Od tego czasu trochę się jednak zmieniło – programiści tworzą kolejne aktualizacje, mające na celu usprawnić działanie, zaś sama firma mocno stara się wkupić w łaski graczy. Wszyscy nabywcy AC: Unity otrzymają darmowe DLC Dead Kings, zaś dodatkowo dla posiadaczy Season Passa obiecano jeden z hitów Ubisoftu do wyboru: The Crew, Far Cry 4, Watch Dogs, Assassin’s Creed Black Flag, Rayman Legends lub Just Dance 2015. Przypomina to akcję z zeszłego roku, kiedy to EA w zamian za problemy z SimCity oferowało graczom m.in. Dead Space 3 czy Mass Effecta 3. Jak by nie patrzeć, Francuzom należy się szacunek za takie zachowanie w stosunku do graczy. Przejdźmy jednak do moich wrażeń z obcowania z opisywaną grą. Muszę jeszcze zaznaczyć, że recenzja będzie mocno subiektywna. Jeżeli szukacie surowej oceny, tutaj jej nie znajdziecie. Jeśli jednak, podobnie jak ja jesteście fanami serii, zapraszam dalej.

Saga Assassin's Creed oparta jest na kanwie historii, zaś jej wydarzenia obejmują okres od wypraw krzyżowych do współczesności. Oczywistym było, że Ubisoft prędzej czy później zdecyduje się
osadzić jedno ze swoich dzieł w swojej ojczyźnie, Francji. Next-geny były znakomitą okazją, aby się wykazać w jednym z najciekawszych okresów historycznych kraju nad Sekwaną – okresie Wielkiej Rewolucji pod koniec XVIII wieku.

Początek gry przypomina mocno Assassin's Creeda II – wcielamy się w młodzieńca imieniem Arno, którego prześladują wspomnienia po śmierci ojca (chyba nie zdradzę zbyt wiele, jeśli powiem, że należał on do bractwa Asasynów). Przez szczęśliwy zbieg okoliczności bohater spotyka jednego ze skrytobójców i daje się namówić na przystąpienie do zakonu. Chłopak szybko odnajduje w nim swoje miejsce i postanawia pomścić śmierć swojego taty.

Podczas przygód będziemy mieli okazję wziąć udział w wielu historycznych zdarzeniach z czasów Rewolucji Francuskiej. Dane nam będzie zobaczyć m.in. szturm na Bastylię, skrzyżujemy też ścieżki z samym Napoleonem Bonaparte (wtedy jeszcze oficerem). Fabuła jest znakomita i potrafi wciągnąć, zwłaszcza, że jest osadzona w realiach zdecydowanie bliższych nam względem poprzednich części serii. Autorom udało się stworzyć niezwykle wiarygodny, otwarty i piękny świat. Ośmielę się stwierdzić, że jeszcze w żadnej grze nie mieliśmy do czynienia z tak dopracowanym i wciągającym miastem, jak wykreowany przez Ubisoft Paryż. Na każdym rogu czekają na nas niespodzianki: skrzynie, ukryte przedmioty czy wyzwania typu schwytanie złodzieja. Wściekły tłum potrafi w każdej chwili wszcząć zamieszki, tym samym dając nam znakomitą okazję do ukrycia się przed ścigającymi nas strażnikami.



Aby móc odblokować kolejne etapy misji głównego wątku fabularnego, musimy wykonywać zadania poboczne rozsiane po dzielnicach. Questy zostały ułożone względem poziomu trudności, są bardzo urozmaicone i często opowiadają interesujące historie. Oprócz tego część zadań możemy wykonywać w trybie kooperacji z innymi graczami przez Internet. Zostało to rozwiązane bardzo sprawnie i sprawia dużą frajdę, zwłaszcza, że w nagrodę odblokowujemy kolejne części ekwipunku.
Swój sprzęt możemy ulepszać za walutę, którą otrzymujemy m.in. za wykonane misje czy znalezione skrzynie. Po raz pierwszy w serii wprowadzono tak ogromne możliwości dostosowania postaci. Każdy element pancerza możemy wymienić i pokolorować wedle własnego widzimisię. Niestety, duża część ekwipunku i skrzyń dostępna jest dopiero po wykonaniu misji w aplikacji Companion App na smartfony. W moim przypadku nie było mi dane jej przetestować – choć mój telefon, LG G2, teoretycznie jest zgodny z aplikacją, to Google Play nie chciało mi pozwolić jej pobrać. Za takie nachalne podejście należy się Ubisoftowi duży minus. Drugą wadą, głośno krytykowaną przez graczy, jest wprowadzenie mikropłatności. Tak naprawdę jednak z mojego punktu widzenia są to po prostu płatne cheaty – grę spokojnie można przejść bez dodatkowej pomocy.


 Zbliżając się do końca, należy wspomnieć o oprawie audiowizualnej i problemach z płynnością. Kupując Unity, już po wydaniu trzeciego patcha, byłem całkiem pewien, że ze spokojnym sumieniem będę mógł pograć w natywnej rozdzielczości w najniższych detalach. Niestety tak lekko nie było. Z 4 GB RAM-u, grafiką GeForce GTX660 i procesorem Phenomem II X4 965 gra nie chciała płynnie działać nawet na low. Musiałem obniżyć rozdzielczość z 1680x1050 do 1440x900. Dopiero w takiej konfiguracji mogłem spokojnie i bez większych problemów cieszyć się grą. Jak sprawdza się nowy silnik graficzny? Bardzo dobrze radzi sobie z postaciami, gorzej z budynkami – przy synchronizacji z najwyższego punktu dzielnicy kamienice wyglądają paskudnie. No cóż, mój sprzęt ma swoje lata, ale w poprzednią część, Black Flaga, grałem na średnio-wysokich detalach i wyglądało to o wiele lepiej, niż AnvilNext na najniższych. W Internecie można też wyczytać skargi ludzi, którym gra spowalnia na jednej z topowych kart graficznych, GeForce GTX 980. Oznacza to, że programiści z Ubisoftu pokpili sprawę i zupełnie olali kwestię optymalizacji gry.


Muszę przyznać, że mam duże problemy z oceną Unity. Z jednej strony to wspaniała produkcja ze świetną fabułą i wciągającym światem. Francuzom udało się wykreować znakomite uniwersum i pod tym względem jest to najlepsza część serii. Jednak wymagania sprzętowe są mocno zawyżone i psuje to ogólny odbiór gry – nawet po trzeciej aktualizacji optymalizacja wciąż leży. W mojej ocenie jednak plusy są silniejsze niż minusy i nowe dzieło Ubisoftu oceniam pozytywnie, licząc na to, że Francuzi nauczą się na błędach i kolejna gra z serii będzie dużo staranniej dopracowana.

Plusy:

+fabuła

+realistyczne, żywe miasto

+wciągające misje

Minusy:

-nachalna Companion App

-słaba optymalizacja, duże wymagania sprzętowe

-mikropłatności

Ocena: 8/10

niedziela, 30 listopada 2014

Moja miłość



Czy myśleliście kiedyś o grach w kategoriach uczuciowych? Ta, którą mam zamiar opisać jest jak kochanka: ciągle jej pragnę, choć czasem mam dosyć, a zarazem jak wierna żona – zawsze jest ze mną na dobre i na złe. Przed państwem... DOTA 2!


Powyższy wstęp może do brzmieć cokolwiek śmiesznie biorąc pod uwagę, że mówimy o grze komputerowej. Dla prawdziwego fana tego typu rozrywki to jednak znaczy coś więcej niż „po prostu gra”. To tylko nie sposób na spędzenie wolnego czasu, ale również stały element życia, coś bez czego ciężko byłoby się obejść. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że jest to pewna forma uzależnienia, przede wszystkim od drużynowej rywalizacji z innymi ludźmi w sieci. W dzisiejszych czasach, kiedy komputer z dostępem do Internetu zastępuje inne formy rozrywki i spłyca kontakty ze znajomymi w „realu”, nietrudno jest zatracić się w wirtualnej rzeczywistości. Zwłaszcza kiedy za oknem ciemno i zimno, a kumple już czekają przed monitorami aby rozegrać kolejną emocjonującą partię.

Zacznijmy od początku – czym jest DOTA? To skrót pochodzący od Defence of the Ancients – moda stworzonego do Warcrafta 3. Zyskał on niesamowitą popularność dzięki nowatorskiemu spojrzeniu na strategię w połączeniu z elementami RPG – powstał z tego nowy gatunek, zwany MOBA (Multiplayer Online Battle Arena). Każdy gracz ma do dyspozycji tylko jednego bohatera, którym musi zdobywać doświadczenie, złoto i przedmioty aby móc rozwijać postać i – w końcu – zabijać przeciwników. Kolejna gra, w której chodzi tylko o zabijanie, powiecie? Nie do końca – to nie jest po prostu bezmyślny FPS, tutaj liczy się myślenie strategiczne i bez zgrania drużynowego nie ma szans na wygraną.


Po kilku latach bojów Blizzarda i Valve o prawa do marki, obie firmy poszły na kompromis. Firma Gabe'a Newella zyskała prawa do tytułu i stworzyła w 2013 r. DOTA 2 – spadkobiercę legendarnego moda, a zarazem najpoważniejszą konkurencję dla święcącego triumfy League of Legends. Gracze masowo podchwycili temat i już w turnieju The International 2014 pula nagród osiągnęła 10 milionów dolarów, tym samym przebijając LoL-a i stając się liderem e-sportu.

Jednak to nie nagrody pieniężne przyciągają tak wielu ludzi z całego świata. W DOTA 2 grają wszyscy, nie tylko nałogowi gracze, ale również osoby, które na co dzień z grami nie mają nic wspólnego. Łączy ich wszystkich miłość do wirtualnego sportu i drużynowej rywalizacji. Nic nie jest w stanie zastąpić emocji, jakich można doznać podczas gry z czterema znajomymi w zespole. Połączenie z platformą Steam znacznie ułatwia odnalezienie chętnych do gry, dzięki czemu bez problemu możemy skompletować drużynę Polaków, co bardzo usprawnia komunikację głosową.


Bardzo ważnym elementem w grach typu MOBA są płatności. Część gier stawia na model Free2Play z mikropłatnościami (np. LoL, Smite), zaś część na tradycyjny model dystrybucji z pojedynczą płatnością (Heroes of Newerth). DOTA 2 tymczasem jest całkowicie darmowa – jedynymi płatnościami są te za przedmioty zmieniające wygląd postaci, co nie ma żadnego wpływu na rozgrywkę. Jest to ogromna zaleta w porównaniu z konkurencją typu „Pay to win”. Niestety, odbija się to negatywnie na społeczności, której ogromną część stanowią Rosjanie. Porozumiewają się oni jedynie przy pomocy cyrylicy, obrażając innych graczy (słynne „сука”) i gra z takim kompanem odbiera dużą część przyjemności z rozgrywki.

Pomijając tę niedogodność, DOTA 2 to znakomita forma rozrywki – nie tylko dla graczy, ale dla każdego, kto ma ochotę przyjemnie spędzić czas samemu, czy, co bardziej wskazane, ze znajomymi. Na tę chwilę nie widzę innego tytułu mogącego stanowić konkurencję dla dzieła Valve, ale na horyzoncie widnieje Heroes of the Storm od Blizzarda, które może mocno namieszać na rynku. Do tego czasu jednak zdążę nabić kolejne kilkaset godzin gry (obecnie 1274 godziny). Uzależnienie? Być może. Ale jakże przyjemne i nieszkodliwe...

sobota, 22 listopada 2014

Game Awards 2014 z polskimi nominacjami

 

Właśnie ogłoszono nominacje na najważniejszej imprezie growej w tym roku. 6 grudnia po raz pierwszy zostaną wręczone The Game Awards. Wśród nominowanych znalazły się polskie tytuły!


Video Game Awards pełniło od kilku lat odpowiednik gali wręczenia Oscarów w branży gier. Po zeszłorocznej porażce w postaci słabego prowadzącego, producent widowiska, Geoff Keighley, postanowił stworzyć nową galę – Game Awards. Zyskała ona poparcie największych producentów branży. Tegoroczne nominacje w podziale na kategorie prezentują się następująco:

Gra roku

Bayonetta 2 - Platinum Games/Nintendo
Dark Souls II - FROM Software/Bandai Namco
Dragon Age: Inquisition - BioWare/EA
Hearthstone: Heroes of Warcraft - Blizzard
Middle-earth: Shadow of Mordor - Monolith/Warner Bros.

Najlepsza gra niezależna

Broken Age Part 1 - Double Fine
Monument Valley - Ustwo
Shovel Knight - Cellar Door
Transistor - Supergiant Games
The Vanishing of Ethan Carter - The Astronaut (produkcja Polaków)

Najlepsza fabuła

South Park: The Stick of Truth - Obsidian/Ubisoft
The Walking Dead: Season 2 - Telltale Games
The Wolf Among Us - Telltale Games
Valiant Hearts - Ubisoft
Wolfenstein: The New Order - Machine Games/Bethesda

Najlepszy aktor

Adam Harrington jako Bigby Wolf, The Wolf Among Us - Telltale Games
Kevin Spacey jako Jonathan Irons, Call of Duty: Advanced Warfare - Sledgehammer Games/Activision
Melissa Hutchison jako Clementine, The Walking Dead: Season Two - Telltale Games
Trey Parker, South Park: The Stick of Truth - Obsidian/Ubisoft
Troy Baker jako Talion, Middle-earth: Shadow of Mordor - Monolith/Warner Bros.

Najlepszy remake

Grand Theft Auto V - Rockstar Games
Halo: The Master Chief Collection - 343 Industries/Microsoft
Pokemon Omega Ruby i Alpha Sapphire - Game Freak/Nintendo
The Last of Us: Remastered - Naughty Dog/Sony
Tomb Raider: Definitive Edition - Crystal Dynamics/Square Enix

Najlepsza przygodowa gra akcji

Alien: Isolation - Creative Assembly/Sega
Assassin’s Creed: Unity - Ubisoft
Bayonetta 2 - Platinum Games/Nintendo
Middle-earth: Shadow of Mordor - Monolith/Warner Bros.
Sunset Overdrive - Insomniac/Microsoft

Najlepsza bijatyka

Killer Instinct: Season Two - Iron Galaxy Studios/Microsoft
Persona 4 Arena Ultimax - Arc System Works/Atlus
Super Smash Bros. 3DS - Nintendo
Super Smash Bros. Wii U - Nintendo
Ultimate Street Fighter IV - Capcom

Najlepsza gra sportowa/wyścigowa

FIFA 15 - EA Canada/EA Sports
Forza Horizon 2 - Playground Games/Turn 10 Studios/Microsoft
Mario Kart 8 - Nintendo
NBA 2K15 - Visual Concepts/2K Sports
Trials Fusion - RedLynx/Ubisoft

Producent roku

Blizzard
Monolith
Nintendo
Telltale Games
Ubisoft Montreal

Najlepsza gra mobilna

Bravely Default - Square Enix
Monument Valley - Ustwo
Hearthstone: Heroes of Warcraft - Blizzard
Super Smash Bros. 3DS - Nintendo
Threes! - deweloper Asher Vollmer, grafik Greg Wohlwend i kompozytor Jimmy Hinson

Najlepszy soundtrack

Alien: Isolation - Joe Henson i Alexis Smith, The Creative Assembly/Sega
Child of Light - Coeur de pirate, Ubisoft Montreal
Destiny - Marty O’Donnell, Bungie/Activision
Sunset Overdrive - Boris Salchow, Insomniac Games/Microsoft
Transistor - Darren Korb, Supergiant Games

Najbardziej nowatorska gra

Mountain - David O'Reilly/Double Fine Presents
Never Alone - Upper One Games
The Last of Us: Left Behind - Naughty Dog/Sony
This War of Mine - 11bit Studios (produkcja Polaków)
Valiant Hearts: The Great War - Ubisoft

Najlepsza strzelanka

Call of Duty: Advanced Warfare - Sledgehammer/Activision
Destiny - Bungie/Activision
Far Cry 4 - Ubisoft Montreal/Ubisoft
Titanfall - Respawn/EA
Wolfenstein: The New Order - MachineGames/Bethesda

Najlepsza gra RPG

Bravely Default - Square Enix
Dark Souls II - From Software/Bandai Namco
Divinity: Original Sin - Larian Studios
Dragon Age: Inquisition - Bioware/EA
South Park: The Stick of Truth - Obsidian/Ubisoft

Najlepsza gra familijna

Disney Infinity 2.0 - Avalanche Software/Disney Interactive Studios
Fantasia: Music Evolved - Harmonix/Disney Interactive Studios
Mario Kart 8 - Nintendo
Skylanders: Trap Team - Toys for Bob/Activision
Tomodachi Life - Nintendo

Najlepsza gra sieciowa

Call of Duty: Advanced Warfare - Sledgehammer Games/Activision
Dark Souls II - From Software/Bandai Namco
Destiny - Bungie/Activision
Hearthstone: Heroes of Warcraft - Blizzard
Titanfall - Respawn/EA



Wątpliwości może budzić przydzielenie Alien: Isolation jako przygodowej gry akcji. Przecież to survival horror, a znalazł się w kategorii razem z nowym Assassin's Creedem. Poza tym nominacje raczej nie wzbudzają kontrowersji. Z mojego punktu widzenia ten rok dla branży nie był zbyt udany chociażby w porównaniu z 2013 (gdzie światło dzienne ujrzały takie hity jak GTA V, Tomb Raider czy nowy DMC), ale z osobistym podsumowaniem jeszcze się wstrzymam. Na razie pozostaje czekać na wyniki i trzymać kciuki za polskie gry w tym zestawieniu.


środa, 19 listopada 2014

GTA V już na konsolach nowej generacji


Grubo ponad rok czasu Rockstar kazał nam czekać na premierę swojego największego hitu w wersji na Playstation 4 i Xboksa One. W końcu jest i przynosi ze sobą kilka nowości, w tym odświeżoną oprawę graficzną i tryp FPP.

Grand Theft Auto V to jedna z najlepiej ocenianych i najpopularniejszych gier wideo w historii. Rok temu we wrześniu zadebiutowała na konsolach Playstation 3 oraz Xbox 360 i szturmem zdobyła serca graczy i recenzentów. Średnia ocen 97% mówi sama za siebie – ta produkcja to dzieło sztuki i było tylko kwestią czasu, aż ukaże się w wersji na nowe konsole i pecety.

Wraz z premierą, gra przynosi ze sobą szereg ulepszeń. Najważniejszą różnicą jest oczywiście grafika w całkowicie next-genowej jakości, w pełni wykorzystująca moc obliczeniową nowych konsoli. Kolejną nowością jest tryb FPP, pozwalający graczowi przełączyć się na widok pierwszoosobowy. Na poniższym wideo możecie zobaczyć, jak to wygląda w praktyce:



Nie da się ukryć, że gra prezentuje się świetnie i nie mogę się doczekać jej premiery w wersji PC. Niestety, przyjdzie nam na to jeszcze trochę poczekać – edycja na komputery ukaże się dopiero 27 stycznia 2015 roku. Internauci żartują się, że tym zabiegiem studio Rockstar planuje zgarnąć tytuł gry roku trzy razy pod rząd. I w zasadzie nie zdziwiłbym się, gdyby tak się stało – przecież całkowicie na to zasługuje.

wtorek, 18 listopada 2014

Evolve - test wersji Alfa


Nowa gra twórców serii Left 4 Dead wzbudza duże emocje w branży – wszyscy oczekują na powiew świeżości w drużynowych FPS-ach. Podczas ostatnich testów wersji alfa gracze mieli okazję przekonać się w praktyce, jak prezentuje się produkcja. Sprawdźmy, czy jest na co czekać.


Turtle Rock Studios to należący do Valve doświadczony deweloper, który ma na koncie kilka ważnych produkcji. Weterani po raz kolejny zabrali się za stworzenie drużynowego FPS-a, odbiegając jednak trochę od założeń znanych z serii Left 4 Dead. W Evolve głównym celem jest złapanie i pokonanie olbrzymiego potwora. Aby to osiągnąć, czterech graczy musi ze sobą doskonale współdziałać i wspierać się nawzajem w walce. Wystarczy, że jeden z nich olewa resztę i o zwycięstwie możemy zapomnieć. 


Zwłaszcza, że wspomnianym potworem również steruje gracz – posiada on do dyspozycji serię potężnych ataków zdolnych zmieść z powierzchni całą drużynę graczy. Nadrzędnym celem potwora jest jednak osiągnięcie trzeciego poziomu rozwoju, co pozwoli mu odblokować najsilniejsze moce i da możliwość osiągnięcia celu pobocznego – zniszczenia przekaźnika mocy czy bazy ludzi. Jest to drugi, po zabiciu wszystkich graczy, warunek zwycięstwa potwora.

Aby się rozwijać, potwór musi pożerać... inne stworzenia – akcja rozgrywa się na odległej planecie z rozwiniętą fauną. Zabicie danego zwierzaka pozwala zdobyć tzw. perki, czyli ulepszenia zdolności typu szybsze bieganie, czy zwiększone obrażenia. Stanowi to bardzo istotny element rozgrywki – działa to zarówno dla graczy, jak i potwora i może zadecydować o wyniku rundy. Co więcej, jeżeli w ciągu dwudziestu minut łowcy nie dopadną potwora, automatycznie przegrywają. Działa to na graczy bardzo mobilizująco i powoduje, że od pierwszej do ostatniej minuty akcja jest bardzo intensywna i nie ma mowy o nudzie. Zwłaszcza, że po każdym zwycięstwie otrzymujemy doświadczenie i odblokowujemy nowe bronie, postacie, skórki czy osiągnięcia. Już w wersji alfa jest tego od groma i kolekcjonerów „aczików” mogę zapewnić – w Evolve będzie co odblokowywać.


Jedynym dużym problemem, który na razie dostrzegam, jest wtórność rozgrywki. Podczas testów wersji alfa dostępny był zaledwie jeden tryb rozgrywki. Bieganie po mapie w czwórkę za potworem to z pewnością zbyt mało, aby mogło stanowić pełnoprawną grę AAA kosztującą 50 Euro. Tutaj po cichu liczę na to, że twórcy przed premierą dorzucą jeszcze kilka innych kombinacji, zaś po premierze będą tworzyć kolejne kampanie w formie DLC.

Przymykając oko na drobne błędy (których jednak uświadczyłem naprawdę niewiele), gra już teraz prezentuje się prześlicznie – jest to next-gen pełną gębą. Aby w pełni podziwiać jej piękno potrzebna będzie naprawdę potężna maszyna, ale nawet na niskich detalach grafika wygląda świetnie. Kroku dotrzymuje oprawa dźwiękowa, wrażenie zwłaszcza robią odgłosy obcej planety dochodzące z oddali – tworzy to niepowtarzalny klimat.

Podsumowując – Evolve zapowiada się na kolejną doskonałą strzelankę w co-opie. Czy będzie stanowić nową jakość wśród FPS-ów? Raczej nie. Ale i tak czekam na nową produkcję Turtle Rock Studios z niecierpliwością – w końcu co może być lepszego niż totalna rozwałka z trzema kumplami w drużynie? Niestety, przyjdzie nam poczekać na te emocje do przyszłego roku.

Planowana data wydania: 10 lutego 2015r.

Screenshoty pochodzą z oficjalnej strony gry.

niedziela, 16 listopada 2014

Kolejny strzał w stopę Ubisoftu


Assassin's Creed: Unity, jeden z najbardziej wyczekiwanych tytułów tego roku, tuż po premierze wywołał wśród graczy ogromne kontrowersje. Gra okazała się być mocno niedopracowana i słabo zoptymalizowana. Fora aż wrą od negatywnych komentarzy.


Seria Assassin's Creed jest jedną z najpopularniejszych w branży gier wideo. Wydawałoby się, że to do czegoś zobowiązuje. Tymczasem francuski gigant szykuje sobie kolejną aferę która negatywnie może odbić się na wizerunku firmy. Gwoli przypomnienia – przed premierą poprzedniego „wielkiego” tytułu od Ubi, Watch Dogs, mieliśmy do czynienia z nakręcaniem graczy i mediów poprzez sfałszowane screeny i trailery. Zapowiadało się dzieło na miarę Grand Theft Auto, tymczasem otrzymaliśmy przeciętnego sandboksa z kiepską fabułą i mało wyrazistymi postaciami. 


Nikt jednak nie podejrzewał, że Francuzi mogą skrewić również w przypadku swojej flagowej serii. „Asasyni” mieli swoje upadki i wzloty, nigdy jednak nie schodzili poniżej pewnego poziomu. Tymczasem w najnowszej części serii na konsole nowej generacji i pecety mamy do czynienia z jawnym niedopracowaniem produktu. W oczy rzucają się przede wszystkim błędy graficzne oraz AI. Gracze narzekają też duże spadki płynności zarówno na PS4 jak i PC – podobno w tym przypadku pomaga odłączenie Internetu, lecz nie u każdego to działa.



Unity, pierwsza część serii traktująca o Francji i jednocześnie wprowadzająca ją w nową generację konsol, powinna stanowić magnum opus Ubisoftu jako pokaz finezji i umiejętności programistów. Tymczasem Francuzi przez swój pośpiech zaliczyli nie tylko ogromny minus u graczy, ale również znacznie spadły ich notowania giełdowe. Pozostaje liczyć na to, że błędy zostaną szybko poprawione – wydano już dwa patche, zaś kolejne są w drodze. Pomimo, że jestem fanem serii, wstrzymam się z kupnem Unity do momentu, gdy gra stanie się w pełni grywalna, co polecam również Wam.

Na poniższym wideo można zobaczyć najpopularniejsze błędy w grze:

źródło: cdaction.pl, eurogamer.pl

środa, 22 października 2014

Śródziemie: Cień Mordoru - recenzja

Najnowsza gra studia Monolith Productions zdobywa nadzwyczajnie dobre noty od recenzentów i graczy. Nikt nie spodziewał się tak ciepłego przyjęcia kolejnej gry osadzonej w uniwersum J.R.R. Tolkiena. Czy faktycznie są powody do zachwytów?


Śródziemie: Cień Mordoru nadeszło właściwie znienacka. Warner Bros praktycznie nie promowało swojego produktu przed premierą i chyba mało kto spodziewał się czegoś więcej, niż kolejnego średniaka. Tymczasem studio Monolith zaskoczyło wszystkich tworząc znakomitą grę akcji, czerpiącą garściami z takich tytułów, jak Assassin's Creed, czy seria Batman.


Fabularnie Cień Mordoru sytuuje się pomiędzy wydarzeniami znanymi z powieści "Hobbit" i "Władca Pierścieni". Nasz bohater, Talion, jest strażnikiem Gondoru, który został wraz z całą rodziną wyrżnięty przez orków. Po śmierci wojownika opanowuje tajemniczy upiór, po czym wstaje on z martwych, aby pomścić śmierć swoich bliskich. Przez całą grę będziemy szukać odpowiedzi na pytania dotyczące powodu zmartwychwstania bohatera. Aby nikomu nie psuć zabawy, powiem tylko, że fabuła nie jest zbyt wyszukana, ale daje doskonały powód dla przeprowadzenia krwawej rzezi w szeregach orków.


Poruszać będziemy się po krainie Mordoru. Na potrzeby gry została ona nieco zmniejszona względem książkowch opisów (gdzie Frodo i Sam podróżowali kilka dni), ale nie uważam tego za minus. Dzięki temu rozgrywka nam się nie nuży, a teren jest mocno zróżnicowany. Do tego pojawiają się punkty szybkiej podróży w postaci srebrnych wież, widzianych tylko przez naszego upiornego przyjaciela.

Gra należy o gatunku TPP i swoją mechaniką bardzo przypomina najbardziej popularne gry akcji. Od razu na myśl nasuwają się dwie serie: Batman Arkham, z której zapożyczono styl walki, oraz Assassin's Creed, której Talion zawdzięcza swój system poruszania się. Producenci dokonali tego w najlepszym stylu, dzięki czemu śmiało mogę powiedzieć, że miodnością Cień Mordoru przebija oba te tytuły. Prawdziwym hitem okazał się jednak być system Nemesis, autorskie rozwiązanie deweloperów z Monolith, oparte o hierarchię orków w Mordorze. Jeżeli podczas walki z którymś z kapitanów polegniemy, zyska on wyższy poziom i stanie się silniejszy. Co więcej, podczas kolejnego starcia będzie rzucał w naszą stronę docinkami na temat ostatniej walki. Orkowie mogą również toczyć boje między sobą o awans, zaś my możemy w tychże walkach uczestniczyć.
 

Oprócz misji skupiających się na fabule, mamy do dyspozycji ogrom questów pobocznych. Polegają one głównie na zabijaniu orków, co pozwala podnieść nasz poziom prestiżu, dzięki czemu odblokowujemy kolejne umiejętności. Możemy również poświęcić czas na misjach specjalnych związanych z daną bronią, pozwalających zdobyć nowe ulepszenia. Nie mogło również zabraknąć wyzwań, choć w tym przypadku ograniczają się one jedynie do zbierania ziół i zabijania różnych potworów.

Walkaa


Jeżeli chodzi o oprawę wizualną, można powiedzieć, że Cień Mordoru to tytuł prawdziwie next-genowy. Już na najniższych detalach wygląda bardzo dobrze, zaś na maksymalnych - przepięknie, choć trzeba przyznać, że ma bardzo wysokie wymagania sprzętowe. Dodajmy do tego świetną ścieżkę dźwiękową autorstwa Garry'ego Schymana (skomponował muzykę m.in. do serii Bioshock), a otrzymamy dzieło, które wybija się ponad przeciętność pod każdym niemal względem.

Jedynym poważnym zarzutem wobec recenzowanego tytułu z mojej strony jest brak urozmaicenia rozgrywki. Przez 90% gry walczymy z orkami i mimo, że zostało to zrealizowane wręcz wzorowo, to jednak po pewnym czasie może nużyć. Brakuje tu czegoś więcej do zrobienia, jakichś pobocznych misji fabularnych czy nawet zwykłych wyzwań zręcznościowych. Pomimo tego, uważam Cień Mordoru za najlepszą grę osadzoną w uniwersum Tolkiena i mogę tylko życzyć sobie i innym graczom więcej tak dobrych gier akcji.

Ocena: 8+/10

 

Plusy: 
+system walki i poruszania się
+oprawa audiowizualna
+system Nemesis



Minusy:
-mało urozmaicona rozgrywka
-fabuła mogłaby być lepsza