Jak to zazwyczaj bywa, koniec roku wiąże się z licznymi podsumowaniami i planami na przyszłość. Postanowiłem stworzyć własne, mocno subiektywne, krótkie zestawienie. Zapraszam!
Rok 2014 w branży gier moim zdaniem
nie był zbyt urodzajny. Zabrakło świeżości, nowych pomysłów,
wielkich produkcji. Konsole nowej generacji dopiero raczkują i
tytułów na nie pojawiło się zaskakująco mało, co wiązało się
bezpośrednio z nikłą ilością premier na pecety. W porównaniu z
2013, śmiało mogę stwierdzić, że kończący się właśnie rok
wypada kiepsko. Tomb Raider, DMC, Far Cry 3 – to takich tytułów,
świeżych i bardzo grywalnych, zabrakło w tym roku. Niestety, sporo
produkcji jeszcze nie miałem okazji przejść z powodu wciąż
czekających na mnie tytułów z zeszłych lat. Cóż, DOTA 2 obecnie
dominuje mój czas wolny i trudno wygospodarować mi go na co innego.
Najważniejszą grą tego roku było
dla mnie Śródziemie: Cień Mordoru – znakomite siekanie orków w
Tolkienowskim sosie, okraszone świetną oprawą audiowizualną.
Ludzie z Monolith stworzyli genialny system hierarchii orków, dzięki
któremu możemy dowolnie ingerować w struktury przeciwnika i
czerpać ogromną radość z kolejnych pojedynków. Wyróżnienie
otrzymuje również Assassin's Creed Unity za otwarte, wiarygodne
miasto i wciągającą fabułę.
Największy zawód tego roku to dla
mnie Titanfall. Spodziewałem się dynamicznej i urozmaiconej
rozgrywki w stylu Tribes: Vengeance, a dostałem jedynie szybszego
Call of Duty bez kampanii single-player. Gra potrafi sprawić sporo
frajdy przez kilka pierwszych godzin, ale na dłuższą metę jest to
bardzo schematyczna i nużąca zabawa. Do tego jedynie sześć osób
w teamie i boty biegające bez ładu po planszy – nie tego się
spodziewałem. Również Watch_Dogs, hit Ubisoftu, nie spełnił
moich oczekiwań. To zaledwie przeciętny sandbox z wygórowanymi
wymaganiami sprzętowymi i miałką fabułą.
Przechodząc do moich oczekiwań na
2015 rok, stawiam na dwa tytuły. Pierwszy z nich to oczywiście
Wiedźmin 3: Dziki Gon. W końcu z całkiem otwartym światem i
next-genową grafiką. Jeżeli nic po drodze nie zawiedzie, już w
lutym otrzymamy prawdziwe arcydzieło od rodaków z CDP. Drugim
tytułem jest Batman: Arkham Knight. Muszę szczerze przyznać, że
nie jestem zbyt wielkim fanem człowieka-nietoperza, ale pierwsze
dwie części serii przeszedłem z dużą przyjemnością. Studio Rocksteady po prostu ma dar do tworzenia świetnych gier akcji.
Oprócz powyższych tytułów, które
są pewniakami, mam na liście kilka niewiadomych. Najbardziej
niepokoję się o Evolve, które zapowiada się na przyjemną
strzelankę. Wtórna i nużąca rozgrywka mogą jednak zabić ten projekt. Czekam też na
informacje na temat Dying Light, drugiej wielkiej produkcji Polaków
na 2015 rok. Obawiam się, że ich nowa gra o zombie może okazać
się zaledwie klonem Dead Island.
Co przyniesie przyszłość? Zobaczymy. A póki co wracam do Asasyna.