poniedziałek, 8 grudnia 2014

Osobiste podsumowanie 2014 i wizje na 2015

Jak to zazwyczaj bywa, koniec roku wiąże się z licznymi podsumowaniami i planami na przyszłość. Postanowiłem stworzyć własne, mocno subiektywne, krótkie zestawienie. Zapraszam!


Rok 2014 w branży gier moim zdaniem nie był zbyt urodzajny. Zabrakło świeżości, nowych pomysłów, wielkich produkcji. Konsole nowej generacji dopiero raczkują i tytułów na nie pojawiło się zaskakująco mało, co wiązało się bezpośrednio z nikłą ilością premier na pecety. W porównaniu z 2013, śmiało mogę stwierdzić, że kończący się właśnie rok wypada kiepsko. Tomb Raider, DMC, Far Cry 3 – to takich tytułów, świeżych i bardzo grywalnych, zabrakło w tym roku. Niestety, sporo produkcji jeszcze nie miałem okazji przejść z powodu wciąż czekających na mnie tytułów z zeszłych lat. Cóż, DOTA 2 obecnie dominuje mój czas wolny i trudno wygospodarować mi go na co innego.

Najważniejszą grą tego roku było dla mnie Śródziemie: Cień Mordoru – znakomite siekanie orków w Tolkienowskim sosie, okraszone świetną oprawą audiowizualną. Ludzie z Monolith stworzyli genialny system hierarchii orków, dzięki któremu możemy dowolnie ingerować w struktury przeciwnika i czerpać ogromną radość z kolejnych pojedynków. Wyróżnienie otrzymuje również Assassin's Creed Unity za otwarte, wiarygodne miasto i wciągającą fabułę.


Największy zawód tego roku to dla mnie Titanfall. Spodziewałem się dynamicznej i urozmaiconej rozgrywki w stylu Tribes: Vengeance, a dostałem jedynie szybszego Call of Duty bez kampanii single-player. Gra potrafi sprawić sporo frajdy przez kilka pierwszych godzin, ale na dłuższą metę jest to bardzo schematyczna i nużąca zabawa. Do tego jedynie sześć osób w teamie i boty biegające bez ładu po planszy – nie tego się spodziewałem. Również Watch_Dogs, hit Ubisoftu, nie spełnił moich oczekiwań. To zaledwie przeciętny sandbox z wygórowanymi wymaganiami sprzętowymi i miałką fabułą.

Przechodząc do moich oczekiwań na 2015 rok, stawiam na dwa tytuły. Pierwszy z nich to oczywiście Wiedźmin 3: Dziki Gon. W końcu z całkiem otwartym światem i next-genową grafiką. Jeżeli nic po drodze nie zawiedzie, już w lutym otrzymamy prawdziwe arcydzieło od rodaków z CDP. Drugim tytułem jest Batman: Arkham Knight. Muszę szczerze przyznać, że nie jestem zbyt wielkim fanem człowieka-nietoperza, ale pierwsze dwie części serii przeszedłem z dużą przyjemnością. Studio Rocksteady po prostu ma dar do tworzenia świetnych gier akcji.

Oprócz powyższych tytułów, które są pewniakami, mam na liście kilka niewiadomych. Najbardziej niepokoję się o Evolve, które zapowiada się na przyjemną strzelankę. Wtórna i nużąca rozgrywka mogą jednak zabić ten projekt. Czekam też na informacje na temat Dying Light, drugiej wielkiej produkcji Polaków na 2015 rok. Obawiam się, że ich nowa gra o zombie może okazać się zaledwie klonem Dead Island. 

Co przyniesie przyszłość? Zobaczymy. A póki co wracam do Asasyna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz